Jak chronić uprawy przed dzikimi zwierzętami?

Dzięki wprowadzonym okresom polowań zwierzęta w bezpiecznych dla nich miesiącach nie boją się człowieka. Żerują bliżej ludzkich osiedli, gdzie łatwo jest im znaleźć pożywienie. Niestety, tym pożywieniem nie jest zostawiana dla nich pasza, tylko nasze działkowe uprawy.

Jak chronić uprawy przed dzikimi zwierzętami

W ustawie „Prawo łowieckie” (Dz.U. z 2005 r. nr 127, poz. 1066 ze zm.) oraz w rozporządzeniu ministra środowiska z dnia 8 marca 2010 r. w sprawie sposobu postępowania przy szacowaniu szkód oraz wypłat odszkodowań za szkody w uprawach i płodach rolnych (Dz.U. z 2010 r. nr 45, poz. 272) ustalono sposób finansowego zadośćuczynienia w przypadku zniszczeń dokonanych przez zwierzynę łowną. Kluczowym punktem jest ustalenie, jakie zwierzę dokonało szkody. Odpowiedzialność za dziki, jelenie, sarny czy daniele ponoszą zarządcy lokalnych obwodów łowieckich, a za żubry, wilki, łosie, rysie, bobry i niedźwiedzie – Skarb Państwa. Niestety, nie ma żadnych regulacji, jeśli naszymi sadzonkami zajęły się zające lub ptaki. Nie otrzymamy żadnego odszkodowania. Jeśli ucierpieliśmy na przykład z powodu. sarny, zgłaszamy szkodę do koła łowieckiego w przeciągu 3 dni od jej zaistnienia.

Zabezpieczanie terenu

Najpopularniejszą metodą jest grodzenie upraw. Ogrodzenie jest pierwszą zaporą chroniącą działkę. Zadbajmy o betonową podmurówkę utrudniającą podkop. Wysokość płotu powinna wynosić nawet 2-2,5 m. Niewysoka, ale skoczna sarna może ogrodzenie albo przeskoczyć, albo przecisnąć się przez środek lub pod spodem. Potrzebujemy gęstego rozstawu drutów, gdyż do naszego ogródka może dostać się jeszcze mniejszy zając bądź królik.

Dzik jest natomiast w stanie zniszczyć całe ogrodzenie. Stosuje się więc dość drogie elektryczne pastuchy. Wytwarzają one pole magnetyczne, które zwierzę wyczuwa i trzyma się z daleka – jest to skuteczna i polecana metoda. Istnieją też odstraszacze dźwiękowe czy petardy. Bardziej amatorską metodą jest rozwieszanie na ogrodzeniu ludzkich włosów, mających dawać złudzenie stałej obecności człowieka.

Jak chronić uprawy przed dzikimi zwierzętami

Ochrona drzewek

Sarna i jeleń lubią korę z drzewek owocowych. Nie tylko ją zjadają, ale też wycierają sobie o nią rogi. Drzewka w związku z tym należy indywidualnie zabezpieczyć. Stosuje się:

- matę słomianą lub wiklinową (zwierzęta jednak znajdują sposób na te tradycyjne metody),

- osłonkę perforowaną dookoła drzewka,

- osłonki spiralne do wybranych gałązek z korony,

- plastikową tubę,

- zapachowe repelenty, które nanosi się na korę. Poznamy je po sugestywnych niekiedy nazwach, takich jak „Sarna Stop”. Używamy ich w październiku i listopadzie na suchej korze drzew i powtarzamy zabieg co 4-6 tygodni w dni bezdeszczowe i przy plusowej temperaturze,

- kolorowe wstążki na gałązkach (zwierzęta się szybko przyzwyczajają do tego widoku); lepiej podziałają mydełka w oryginalnych opakowaniach, gdyż wydzielają niepokojący zapach.

Metodą na zniechęcenie zwierząt do podróży w głąb działki jest ustawienie tzw. „poletek ogryzkowych”, czyli witek leżących przy ogrodzeniu, którymi powinny zainteresować się króliki i nie odczuwać potrzeby dalszej eksploracji posesji. Praktyka jednak pokazuje, że niektóre osobniki właśnie dzięki temu zwiększają swoje zainteresowanie ogródkiem.

Bronimy nasion przed ptakami

Czasem zagrożenie przyfruwa z powietrza. Ptaki chętnie odżywiają się naszymi owocami i wydziobują nasiona. Można ustawiać poczciwe strachy na wróble lub imitacje ptaków drapieżnych. Na drzewach i krzewach zawieszamy fragmenty folii aluminiowej (tu, niestety, ptaki również się przyzwyczajają). Grządki ochronimy siatką ogrodniczą lub naturalnym drobnym „płotem” z udziałem rośliny ciernistej, np. róży czy berberysa.

Są działkowcy, którzy twierdzą, że nie istnieje żaden skuteczny przepis na wypędzenie nieproszonych gości z terenu upraw. To pokazuje spryt zwierząt, które nie chcą się nabrać na nasze sztuczki. Dlatego trzeba łączyć ze sobą różne metody. Najlepiej ze wszystkich opcji zabezpiecza elektryczny pastuch, ponieważ nie jest jedynie straszakiem, do którego można się przyzwyczaić.